Wierzenia Słowian

Panteon bogów słowiańskich, a w szczególności tych plemion, które zasiedliły rejon współczesnej Polski.
Wierzenia / Kultura
Maciej

Tekstu poniżej proszę nie traktować naukowo. Jest to uproszczenie! Pomimo skąpości dowodów materialnych w postaci pism czy wykopalisk istnieje pragnienie takiego prostego usystematyzowania panteonu bogów słowiańskich, a w szczególności tych plemion, które zasiedliły rejon współczesnej Polski.

O ile historyk może posłużyć się różnego rodzaju pismami, archeolog ma do dyspozycji artefakty i ekofakty, a także wiedzę historyczną, i są to niezaprzeczalne dowody na podstawie których można stworzyć jakąś teorię, o tyle naukowiec zajmujący się tym wycinkiem życia społecznego jakim jest religia, wierzenia, mitologia Słowian bardziej podobny jest chyba do nurka, który z dna oceanu bez żadnego sprzętu próbuje podnieść fragmenty statku aby na brzegu złożyć go w całość. „Rodzimi historycy mogą jedynie marzyć o takich zabytkach literackich jakimi są w przypadku religii germańskiej Edda…”. Zainteresowani tematem, często szukający po Internecie (dzisiaj najprościej), trafiają na imiona Perun, Strzybóg, Trygław, Swaróg, Łada, Mokosz(a). Imiona i opisy bogów (na stronach) różnią się, czasami zasadniczo, do tego stopnia, że prosta konotacja na zasadzie dobry-zły jest trudna do odczytania. Jednak chciałoby się znaleźć taki tekst (oparty na Źródłach historycznych), w którym było by napisane, że ten bóg tak się nazywał jego atrybutami było to i tamto oraz opiekował się taką to a taką sferą życia. Tak było by cudownie, ale tak nie jest. Stąd ta próba takiego choćby i uproszczonego, dalekiego od naukowości, usystematyzowania słowiańskiego panteonu. Oczywiście nie wyssałem tekstu tego z palca. Powstał on na podstawie publikacji, głównie polskich autorów zajmujących się religią Słowian. Spis tych książek znajdziecie Państwo na końcu.

A teraz do rzeczy. Jak każdy taki opis należało by zacząć „ab ovo”, czyli od początku, od stworzenia świata. I tu zainteresowany natrafia na pierwszą przeszkodę. Baśnie słowiańskie w prosty sposób opisujące powstanie świata praktycznie nie istnieją. Postacie i ich atrybuty są zawoalowane i tylko poprzez porównania z innymi mitami możemy dociekać, iż w obecnej wersji tak to a tak poszczególne elementy mitu należy rozumieć. Przez blisko półtora tysiąca lat wszystko się rozmyło, zanikło, wtopiło w póŹniejsze przypowieści biblijne. Bogów zastąpili święci chrześcijańscy. Można jak Jakub Zielina stosując komparatystykę, szukać paraleli i odniesień w innych religiach europejskich (germańska, grecka, bałtyjska, celtycka) czy też w religiach Indii, Iranu szukając wspólnego pnia praindoeuropejskiego. Można tylko po co? Po prostu taki mit w swojej pierwotnej, czystej formie nie przetrwał. Nie będziemy więc wiedzieli, który z bogów i w jaki konkretnie sposób stworzył świat i człowieka. Najczęściej (czytaj: po zastosowaniu porównań) pojawia się motyw praoceanu.

Na tym bezmiarze wód nie było nic, a nad nim było niebo. Był także dualnie pojmowany bóg lub póŹniej bóg i zły (w póŹniejszych baśniach jest to diabeł), którzy wędrowali sobie (lub płynęli łodzią) przez ten bezkres. Pewnego dnia postanawiają stworzyć ziemię. Ale z czego? W związku z tym zły nurkuje w głąb oceanu i wyławia garść piachu. To co wydobył na powierzchni zaczyna się rozrastać i staje się ziemią. Zły chciał sobie schować trochę piachu dla siebie, więc włożył go do ust. Bóg to zobaczył i klepnął złego w plecy. Zły wypluł to co miał w ustach i z tego powstały góry, bagna i pustynie. I tu drogi boga i złego się rozchodzą. Bóg udaje się do nieba a zły (diabeł) do podziemia skąd ciągle próbuje się wydostać.

Tyle w wielkim uproszczeniu o powstaniu ziemi. Natomiast jak stworzony został człowiek? Można znaleźć kilka mitów na ten temat. Mnie bardzo spodobał się ten (w dużym skrócie):

Bóg poszedł któregoś dnia do łaźni (ros. йаниа – miejsce, które należy rozumieć jako łaźnię parową lub fińską saunę). Wykąpał się oczyścił. Wychodząc wziął słomiany wiecheć i wytarł się nim i rzucił na ziemię. Porwał go diabeł i z tego wiechcia zrobił człowieka. Zobaczył to bóg i widząc co się święci wyrwał go diabłu i tchnął w niego duszę. Dzięki temu człowiek wie co dobre, ale przez to, iż pierwszy schwycił wiecheć diabeł podatny jest na zło.

No ale dosyć o baśniach, mitach, legendach i podaniach, bo to materiał na następny artykuł.

KONCEPCJA DWUFUNKCYJNA

Idąc dalej należało by ustalić, który z bogów był tym pierwszym i jak się nazywał. To też nie jest łatwe, gdyż należy wziąć pod uwagę dwie koncepcje i według jednej z nich ustalać poszczególne fakty. Jak się wydaje starsza pochodząca z wczesnego okresu prasłowiańskiego. Utworzona jakby dopiero po przejściu z wierzeń animistycznych, jest koncepcja dualności. W niej istnieje bóg, demiurg, stwórca wszystkiego, niebiański suweren, panujący na wszystkich poziomach. Z czasem pojawia się jego przeciwieństwo. Taka chciało by się powiedzieć odwieczna koncepcja walki dobra ze złem. Chociaż bardziej właściwe było by ujęcie dopełniania się we wszechświecie przeciwstawnych elementów:
dzień – noc
góra – dół
ciepło – zimno
Jang – Jin
I wreszcie (dobry) bóg – (zły) bóg

Do tak wyrażonej dwójni można przypisać takich bogów jak połabscy DAĆBÓG i STRZYBÓG (lub CZERNOBÓG co bardziej oddaje jego charakter). Chociaż takiego nazewnictwa nie możemy uznać za pewne gdyż imiona te pojawiły się dużo póŹniej niż opisywana koncepcja, a nie posiadamy żadnych Źródeł na potwierdzenie, iż para ta istniała w podobnym układzie w tak wczesnym okresie.

KONCEPCJA TRÓJFUNKCYJNA

BOGOWIE GŁÓWNI. PIERWSZEGO I DRUGIEGO RZĘDU

Kolejna koncepcja funkcjonowania powstała najprawdopodobniej na początku pierwszego tysiąclecia p. n. e., to koncepcja (podział) trójfunkcyjny. Już w tym okresie plemiona prasłowiańskie posiadały rozbudowany aparat pojęć etycznych, moralnych oraz bogatą obrzędowość religijną. Koncepcja ta powstała, jak się wydaje na styku wczesnej kultury prasłowiańskiej i praindoirańskiej, przy wpływie jeszcze innych kultur (prabałtyjskiej i praugrofińskiej). Trójfunkcyjność polega na tym, iż wykształcającymi się wówczas klasami społecznymi opiekowali się różni bogowie. Ponieważ ten pierwszy podział, na klasę panującą (wodzowie, książęta, ale i kler – władza duchowna), klasa żołnierzy, wojowników (ci którzy zajmowali się obroną terytorium i napadami łupieżczymi) oraz klasa wytwórców (chłopi, rzemieślnicy), dzielił społeczeństwo właśnie na trzy grupy, każda z nich posiadała boga, jakby odpowiedzialnego szczególnie za tę odrębną sferę życia społecznego. Nie mniej jednak czczeni byli wszyscy bogowie. I tak na przykład PERUNA którego immanentnie przypisać możemy do klasy wojowników, boskość jego wyznawały także pozostałe klasy.

Po skonsumowaniu kilku książek i różnych periodyków wyłoniła mi się koncepcja trójfunkcyjna, ale w pewnej ciekawej formie. Otóż jest jeden bóg stwórca, demiurg, mający wgląd we wszystkie sfery. Jest on jednak jakby wycofany z bezpośredniego uczestnictwa w życiu świata. To jednak nie przeszkadza wyznawcom w składaniu mu ofiar i próśb o wstawiennictwo. Posiada za to trzech innych bogów. Czasami uznaje się, że są to jego synowie a przynajmniej jeden z nich, którzy zostali stworzeni (zrodzeni) w celu zajęcia się poszczególnymi sferami życia ludzi. Wiadomo najbliższa ciału koszula. Ten jeden protoplasta wszystkiego nie zawsze może mieć czas aby zająć się wszystkimi sprawami z każdej dziedziny. Natomiast pozostali trzej są stróżami praw i rytów w obrębie swoich kompetencji.

Opisy ich znane są nam najbardziej z zapisków kronikarzy uczestniczących w chrystianizacji plemion Pomorza zachodniego, Słowian połabskich i zamieszkujących wyspę Rugię. Gdyż właśnie wśród tych plemin najdłużej utrzymywało się pogaństwo. Stąd też zapiski Sakso Gramatikusa, Herbroda i innych dziejopisów dają nam najbardziej kompletne świadectwo wyglądu świątyń, bóstw, i obrzędów ku ich czci sprawowanych. Chociaż wśród świadectw innych dziejopisów, zwłaszcza z terenów Rusi, też można znaleźć zarówno imiona jak i skrótowe opisy kompetencji poszczególnych bogów.

Podział o którym piszę najłatwiej przedstawić w układzie graficznym, a więc:


Rys. 1: Koncepcja trójfunkcyjna – bogowie pierwszego i drugiego rzędu.

SWARÓG – TRYGŁAW Atrybutami były słońce jako dawca życia, ale też niebo i czas. W zamierzchłej przeszłości dawca ognia (odniesienie chyba jeszcze do wierzeń paleolitycznych). Miał także zrzucić z nieba pierwszy pług (może raczej radło) i nauczyć ludzi uprawy roli. Jego pozycja w panteonie jest znana choćby z opisu Ebona czy póŹniejszej nieco Herbroda o chrystianizacji Szczecina przez biskupa Ottona (o którym pisał, iż jest miastem większym od Wolina). Według tych opisów w Szczecinie istniały trzy kąciny (świątynie lub miejsca święte) z których jedna „…zbudowana przedziwną sztuką i kunsztem…” poświęcona była trzygłowemu bogowi. Pozostałe zaś innym bogom w tym jeden stary dąb, który jakoby miał być siedzibą bóstwa. Opis ten dowodzi jednoznacznie o prymacie SWAROGA – TRYGŁAWA. Zwierzęciem boga był biały koń, na którym nikt nie jeŹdził, służył on za to jako wróżba o pomyślności przedsięwzięć. Stary dąb zaś jest jak należy rozumieć siedzibą PERUNA.

W przypadku pozostałych trzech bogów ich kompetencje nie są do końca przejrzyste. Częstokroć przenikają się, wzajemnie nakładając. Chociaż z dużą dozą prawdopodobieństwa możemy każdej z warstw społecznych przyporządkować każdego z nich.

SWAROŻYC (połabski DAĆBÓG). Słabo udokumentowany w Źródłach pisanych jako syn SWAROGA. Przejął kompetencje i atrybuty ojca. Bóg warstwy władców (wodzów plemiennych, póŹniej książąt) i duchowieństwa. Przejął prerogatywy po ojcu, a więc rządzi niebem, słońcem, ogniem w wymiarze kultowym , ale i ogniem domowym. Z racji pełnionej funkcji nie obca mu także była sfera zaklęć, magii i czarów.

PERUN. Opiekun warstwy wojowników. Bóg burzy – piorunów, błyskawic i grzmotów a także sprawności w walce. Imię jego znaczy „Ten co uderza”. Nie jest to jednak klasyczny Mars – bóg wojny, ponieważ opiekuje się także deszczem i urodzajem. Deszczem czy właściwie jego brakiem zajmuje się jego żona PERPERUNA. I to do niej należy zanosić modły kiedy zborze schnie na polach. Za siedzibę boga uważany był często najstarszy dąb w okolicy a za święte uważano jego nasiona – żołędzie. Zwierzętami przypisywanymi Perunowi były byk i baran.

Trzecim bogiem z podziału trójfunkcyjnego jest
WELES (WOŁOS) Najogólniej należy więc rozumieć iż opiekował się on warstwą gospodarzy, rolników, rzemieślników. Miał zapewniać płodność sił przyrody. Opiekun żywego inwentarza – bydła (ros. skotij bog). Wiąże się go także z majątkiem i handlem. Co odpowiadało by jego pozycji przy trójpodziale funkcyjnym. Bóg ten posiada jednak jeszcze jeden rys. Są przesłanki aby traktować go również jako bóstwo chtoniczne. Pana zaświatów mającego pieczę nad Nawią – światem zmarłych. Zajmować miał się on też magią, czarami i wieszczeniem

Koncepcja takiego podziału trójfunkcyjnego załamuje się nieco po konfrontacji z książką Aleksandra Gieysztora, który jest gotów tę naczelną pozycję przypisać Perunowi. Domniemuje on tego w oparciu o badania komparatystyczne, oraz opisane przez Saksa Gramatikusa obrzędy słowiańskie na cześć boga Świętowita (dawniej Peruna), odprawiane w Arkonie na Rugii, porównując z obrzędami w religiach greckiej, irańskiej i rzymskiej. W religiach tych rytuały te związane były z takimi bogami jak Jupiter, Zeus i Ahura Mazda, również gromowładni.

Wydaje mi się, że w przypadku rugian jest to tylko transformacja kultu, który w przeciągu setek lat ulegał ewolucji w treści i formie zachowując jednocześnie wątki pierwotne. Taki henoteizm wydŹwigający jedno nawet lokalne bóstwo do roli naczelnego, pozostałym nic nie ujmując, nie jest przecież niczym dziwnym. Religia tak jak i inne dziedziny życia społecznego podlega przemianom na skutek zmiennych warunków polityczno, społeczno, gospodarczych. Rugiowie poprzez religię chcieli zacieśnić więzy społeczne, będąc w ciągłym zagrożeniu militarnym (chrystianizacja) ze strony Sasów i Duńczyków. Który więc bóg był by naonczas lepszy niż Perun – wojownik.

BOGOWIE TRZECIEGO RZĘDU I POMNIEJSZE BÓSTWA

Nie ma całkowitej możliwości ich dokładnego opisu i kompetencji. Jednakże bogowie ci wymienieni są w różnych pismach średniowiecznych, choćby w „Słowo o wyprawie Igora”. Wymagają wymienienia, nazwania imieniem i choćby skrótowego opisu kompetencji.

CHORS – bóg księżyca.

STRZYBÓG – ten co rozdziela bogactwa i rządzi wiatrami.

PEREPŁUT – Najprawdopodobniej bożek wodny. Opiekun Źródeł, nad którymi składano mu ofiary, a także przepraw rzecznych brodów.

SIMARGŁ – Bóstwo zoomorficzne, pół pies pół ptak. Funkcjonujące na styku trzeciego rzędu. Pomiędzy istotami boskimi a demonami. Opiekun zboża.

Jak widać w tym panteonie nie ma kobiet. Czyżby zostały wyrugowane przez mężczyzn na skutek patriarchalności społeczeństwa? Taka marginalizacja była by czymś dziwnym. Niestety oprócz żony Peruna tylko jedna bogini (zgodnie ze Źródłami historycznymi) pretenduje do tego aby traktować ją na równi z pozostałymi bogami.

MOKOSZA – Długosz nazwał ją Marzanną. Święta matka ziemia. Opiekunka rolnictwa. Bogini urodzaju. Jej deifikacja związana jest prawdopodobnie jeszcze z okresem wczesnego rolnictwa.

Znane są jeszcze inne boginie opisane w panteonie Jana Długosza i innych pismach współczesnych mu autorów.

Dzidziela odpowiadająca rzymskiej Wenerze.

Pogoda właśnie za pogodę odpowiedzialna.

Dziewanna opiekunka lasów. Porównywana przez Długosza do greckiej Diany.

Niestety są to jednak twory odkrytego na nowo dziedzictwa antyku, lub jak dosadniej określa to BrÄ‚Ĺşkner „… imaginacje XVI wiecznych erudytów …”.

Przykro tylko że żadne informacje historyczne nie zachowały się o innych bogach i boginiach, bo nieprawdopodobieństwem jest aby nikt z boskiego panteonu nie zajmował się powiedzmy lasami, których w średniowiecznej Polsce było nie mało. Nikt nie opiekował się myśliwymi, czy rybakami itp., itd.

Szkoda, ale tego się na razie (albo w ogóle) nie dowiemy. Chyba, że opublikowane zostaną jakieś nowe odkrycia czy to z badań wczesnych rękopisów, czy analizy wykopalisk.

Tutaj należy zakończyć tę proponowaną przeze mnie strukturę boskiego systemu. Jak pisałem nie jest on wytworem mojej wyobraŹni tylko kompilacją na podstawie poważnych publikacji i tekstów Źródłowych. Panteon ten wygląda w sposób następujący.


Rys. 2. Panteon bogów słowiańskich

DUCHY, DUSZKI, DEMONY I INNE LICHA

Dusze zmarłych

Zakres pojęciowy ducha i duszy był wśród Słowian bardzo szeroki. Obejmował między innymi związek z fizjologią oddychania jako najpewniejszej oznaki życia. Dusza rozumiana była również jako jaŹń, świadomość. Istniała też dusza – widmo. Kopia człowieka, nieboszczyk (znaczy tyle co niebogi, niebogaty) a także mara lub zmora.

Słowianie czczący słońce i ogień jako moc oczyszczającą odprawiali pochówki całopalne, nawet po chrystianizacji, jeszcze do końca XI w. Znane są również pochówki birytualne i szkieletowe. Najpierw wśród Słowian południowych, którzy żyjąc na styku z Awarami zasymilowali niektóre ich obrzędy.

Całopaleniu nie podlegali tylko ci, którzy zmarli śmiercią naturalną. Był to zastęp demonów, duchów życzliwych. Życzliwość tę trzeba było w odpowiedni sposób pozyskać. Kiedy już się to udało wspomagały one społeczność ludzką okazując swą przychylność stale lub doraŹnie.

Natomiast ci, którzy zmarli śmiercią tragiczną, w sposób gwałtowny lub przedwczesny – samobójcy, topielcy, dzieci poronione lub zmarłe tuż po narodzeniu, kobiety zmarłe w czasie połogu, zmarli w dniu ślubu, póŹniej także dzieci nieochrzczone. Stanowili wszyscy grupę duchów wrogich społeczności ludzkiej. Były to wszelkiego rodzaju upiory, czarty, kikimory, wiedŹmy, zmory itp. Oczywiście jako istoty złe wyglądały też okropnie. Ciemne lub czerwone zabarwienie skóry, wielkie głowy, gęste owłosienie czasem na całym ciele, wielkie oczy, grube wargi, osobliwe zęby, nadmiar palców. Były także kulawe a czasem posiadały nogi ptasie lub zwierzęce.

Złośliwe wobec ludzi. Najczęściej powodujące choroby, ale także straszą, wysysają krew, wypijają lub psują mleko, wyżerają wnętrzności, odmieniają dzieci, porywają dziewczyny. Są to cechy ogólne. Na podstawie cech szczegółowych, miejsc występowania (rozstaje dróg, mosty, cmentarze bagna) i sposobów działania, można wyodrębnić i podzielić je na grupy. Nazewnictwo ich jest różne w różnych częściach słowiańszczyzny.

Do tej grupy zaliczono póŹniej (po chrystianizacji) także, jako pół demoniczne, wiedŹmy (te co posiadają wiedzę) i czarownice (zajmujące się zamawianiem, wieszczki, szamanki).

Duchy wodne

W folklorze słowiańskim woda ma moc oczyszczania i uzdrawiania. Wodę i wszelkie jej zbiorniki, a także mokradła i bagna zamieszkują także różnego rodzaju duchy. Jedne z nich związane są z samym żywiołem. Te z reguły są ludziom przyjazne lub obojętne. Jest także grupa demonów pochodzenia ludzkiego – od dusz ludzi zmarłych nagle, najczęściej topielców. „Wodni topcowie” lub „utopki”są pełne złości. Chwytają i topią ludzi wciągając ich w wiry wodne.

Na leśnych uroczyskach na pograniczu bagien straszą i mamią rusałki i wiły, mamuny, siubiele, lamie. Czasem wyglądają jak piękne dziewczęta nagie przybrane tylko w wianki z ziół, a czasem ich wygląd jest odrażający.

Na bagna, mokradła ściągają ludzi świeczniki lub świetliki.

Duchy leśne

Bór, puszcza w odróżnieniu od domostwa, to to co puste, nie zamieszkałe (przez ludzi), nieoswojone. Tu swoją dziedzinę mają duchy samoistne, nie pochodzące ze świata ludzi zmarłych.

Na czele ich stoi duch leśny, władca zwierząt zwany Leszym lub Borowym. W stosunku do mieszkańców lasu tym wyimaginowanym, ale i tym prawdziwym tkwiła wśród Słowian zarówno bojaŹń jak i chęć imitacji cech potrzebnych w walce o byt. Stąd przedmiotami swoistego kultu były takie zwierzęta jak niedŹwiedŹ, dzik, tur, żubr, wilk. Powszechne więc były amulety z zębów, pazurów, rogów i kości. Nałożenie skóry drapieżnika miało przekształcać psychikę wojownika zwalniając go z norm ludzkich.

Duchy powietrza

Każdy element zjawisk atmosferycznych, a zwłaszcza te, które zadziwiały i przerażały człowieka, posiadał swojego odrębnego ducha. Mamy wśród nich takie które pomagają ludziom i te które im szkodzą. Mają owe duchy cechy zoomorficzne jak żmieje i smoki. Są też o cechach antropomorficznych – chmurnicy, obocznicy, płanetnicy.

Duchy domu i roli

Duchy domu i obejścia, pochodzące w części od osób zmarłych śmiercią naturalną, są przyjazne i pożyteczne. Przebywają w pobliżu ognia domowego (piec lub ognisko), na strychu lub w zagrodzie. Opiekują się domem, dobytkiem, zwierzętami hodowlanymi. Najbardziej uniwersalny jest Domowy zwany często gospodarzem, dziadkiem. Życzliwy gospodarny i dobroduszny. Ma pieczę nad całością gospodarstwa, przechadza się nocą i dogląda wszystkiego. Wieczorami w wyznaczonym miejscu (często na poddaszu) zostawiano dla niego poczęstunek. Podczas budowy domu Dla Domowego składało się ofiarę zakładzinową w narożniku pod pierwszą belką. Był to najczęściej czarny kogut lub jajka.

Do tej grupy duchów należą też i takie które lubią psoty. Są to bannicy i winnicy. Do rodzimej tradycji należy też latawiec lub lataniec. Ognisty duch przynoszący ludziom zboże i pieniądze.

W obszarze zagospodarowanym przez człowieka – pola, pastwiska, bytują też inne duszki zajmujące się opieką nad bydłem i plonami. Są to skrzaty i choboldy (póŹniej nazwane w bajkach krasnoludkami), bywają one czasem nieco złośliwe. Lubią psocić, schować coś, ale nie wyrządzają krzywdy. GroŹna natomiast jest Południca, powstająca z wiru powietrznego w najgorętszej porze dnia, może być groŹna dla żeńców. Do wierzeń najstarszych należy demon zwiększający (sporzący) plony – Sporysz.

Tak to w skrócie wyglądał świat demonów słowiańskich, o których do dziś w baśniach i klechdach poczytać można. Uległy one w tych opowieściach różnym przeobrażeniom. Z czasem nawet tym, które są przyjazne człowiekowi, chcąc wykorzenić bałwochwalstwo, przypisano konotację negatywną.

Wszystkim tym demonom duchom składano ofiary. Tym co przyjazne człowiekowi w podzięce z opiekę i pomnażanie majątku. Tym co złe aby przebłagać co by zła nie czyniły i pozwoliły człowiekowi żyć spokojnie dostatnio i bez chorób.

Tak jak napisałem na początku tekst ten jest skrótowy. Nie obyło się bez pewnych uproszczeń. Pominąłem w nim także pewne wątki o wątpliwym pochodzeniu lub mające wąski zasięg kulturowy. Kulturoznawcy, historycy i inni badacze mogą się nad nim zżymać. Jest to niewątpliwie synteza, ale moim zdaniem i tak wspaniała (nie tekst tyko sam temat), a w związku z tym, iż na ziemi dzieją się rzeczy tak wspaniałe pamiętajcie, że niebo nad naszymi głowami znajduje się na słupie podpartym z jednej strony o ziemię, a z drugiej o gwiazdę polarną.

Dlatego też zamieszczam bibliografię z której korzystałem podczas tworzenia tego tekstu. No i zachęcam do zapoznania się z nią oraz innymi, dotyczącymi tego tematu, wydawnictwami zwartymi i periodykami.

  1. Gieysztor A., Mitologia Słowian, Warszawa 1982.
  2. Moszyński K., Kultura ludowa Słowian, T. 2 Kultura duchowa, Wyd. 2.,Warszawa 1967.
  3. Kowalczyk M., Wierzenia pogańskie za pierwszych Piastów, ŁódŹ 1968.
  4. BrÄ‚Ĺşkner A., Mitologia słowiańska i polska, Warszawa 1980.
  5. Łowmiański H., Religia Słowian i jej upadek, Warszawa 1979.
  6. Zielina J., Wierzenia prasłowian, Kraków 2011.
  7. Dumezil G., Na tropie indoeuropejczyków, Warszawa 1996.