Strona 1 z 2

Domowa Wędzarnia

: czw 10 kwie 2014, 20:06
autor: Aldis
A ja dzisiaj tak kulinarnie :)

Dorobiliśmy się domowej wędzarni (robota mojego taty). Sprawa okazała się prosta bo wędzarnia składa się z dwóch elementów:

- beczka po oleju ( kilkakrotnie wypalana i czyszczona )
- gruba (ponad 5mm) rura, wchodząca w beczkę z regulowanym zamknięciem

A jak wiadomo wędzenie jest historyczne (nasza wędzarnia trochę mniej).

Pierwsza próba wędzenia była mega udana. Pięć dni mięsko ( żeberka, boczek i szynka ) moczyły się w solance, a potem około 5 godzin wędziły się w około 50 stopniach. Paliliśmy drzewem z wyciętej jakiś czas temu gruszki.

Po uwędzeniu mięsko zostało "sparzone" we wrzątku, ostudzone i pochłonięte od razu. Czuć zajebiście wielką różnice między kupnym "wędzonym" mięsem, a takim domowym.

Jeśli Drużyna będzie chętna na biesiady i wyjazdy, zamiast kupnego mięsa możemy mieć domowe ;)

A poniżej kilka zdjęć jak to wygląda (a nóż, widelec pozazdrościcie i zrobicie sobie u siebie ^_^ Sprawa fajna bo jest to składane i przenośne więc może stać wszędzie )

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

A ogólnie to tak przeglądałam internet i książki pod kątem historyczności i zastanawiam się, czy oni to mięso przed wędzeniem jakoś obrabiali (przyprawy itd). Czy działało to mniej więcej tak jak robimy my to dzisiaj (chodzi mi o solankę)?

: czw 10 kwie 2014, 20:54
autor: Hormund
no no... ja na wyjazdach myślałem z wiklinowych koszy robić wędzarnie

: czw 10 kwie 2014, 21:00
autor: Aldis
Dotarłam gdzieś kiedyś (tylko gdzie to było?) do takich wędzarni z koszy. Szybko się ponoć robi (bo jedynie dołek od ogniska, przykryty gałązkami z iglaków by szedł nim dym). Ale ktoś kto to próbował (muszę dogrzebać się w tonie rzeczy gdzie to było) mówił że problem jest z czasem wędzenia. Bo wędzić się trochę powinno (u nas trwało to ok. 5 godzin, a szło rurą więc ten dym nie uciekał nigdzie), a ten dym przez koszyk i gałązki ucieka. No ale jeśli by się to porządnie zrobiło można by jakąś próbę podjąć :)

: czw 10 kwie 2014, 21:03
autor: Hormund
wystarczy gałęzie zasypać lekko piachem i jest spoko... widziałem już takie wędzarnie. Fakt że robili w nich rybki a nie kawał mięcha. myśle że całą sobote można by wędzić przy obozie

: czw 10 kwie 2014, 21:46
autor: Aldis
Z tego co się doczytałam ryby wędzą się krócej ale w większej temperaturze ( ok 90 stopni ). Mięso w trochę mniejszej. Ale to pewnie trzeba popróbować tak naprawdę metodą prób i błędów.

Mogło by coś fajnego wyjść

: czw 24 kwie 2014, 10:51
autor: Kolben
Atsurr pisze:BTW. Wędzarnia z beczki to lekko mówiąc kiepski pomysł. Samo wyparzanie i czyszczenie nie wystarczy, no chyba, że ktoś lubi się truć.


No to wychodzi na to, że na majówce będzie więcej dla reszty ^_^ Do jedzenia nikt nie będzie zmuszał, oj nie :)

: czw 24 kwie 2014, 11:34
autor: Swietlana
Hmmm ale solankę to ja stosuje nawet jak piekę mięso w prodziżu lub w piekarniku i to też musi w niej poleżeć trochę dłużej niż jeden dzień.. a najlepiej, jak to jest sól peklowa... wychodzi później pyszne.
Jeżeli byśmy wychodzili z takiego założenia, że po co moczyć w solance, to po co wszystko przyprawiać/ marynować? po co jakiekolwiek przyprawy stosować? przecież mięso można ugotować w samej wodzie..
hmm to może tatar na surowo? :) choć myślę, że mógłby być bardziej niebezpieczny na majówce niż takie wędzone.. Aldis póki co, żyje :P
nasi przodkowie, czy to słowianie, czy wikingowie naprawdę mieli całkiem sporo przypraw i je stosowali.


a teraz coś zacytuję :)
"Sól zawarta w solance, oprócz wpłynięcia na smak pieczeni, nadaje mięsu tak przez nas lubianą soczystość. Solanka wnikając głęboko w strukturę mięsa (solanka nie zawiera nic więcej poza wodą i solą) sprawia, że włókna mięsa wchłaniają dużo wody, zmieniają też swoją strukturę i dzięki temu zatrzymują płyny podczas pieczenia."

czyli moczyć, co by nie była spalona skarpetka :)

: czw 24 kwie 2014, 13:27
autor: Aldis
Swietka - my właśnie solankę z soli peklowej robiliśmy teraz na święta - cud, miód i orzeszki :)

Połowa rodziny/znajomych i nieznajomych już ma takie wędzarnie w ogródkach ^_^ Rzekłabym, że taki "hicior tego sezonu". Szyneczka, boczek... Ahh... Ślinka cieknie :)

Żyje, żyje. Wszyscy co jedzą od jakiegoś czasu żyją i mają się bardzo dobrze :D
Mięsko od pani ze wsi, więc też nie jakieś gówno faszerowane nie wiadomo czym. 100% mięsa w mięsie, więc mam wrażenie, że nasze wędzonki (w solance i w beczce) są milion razy zdrowsze niż wędliny ze sklepu :D

Jak już z Dis ustalałam - będzie na majówkę ok trzech kilo szyneczki i jeszcze boczuś.

Btw. Atsurr - musi być moczone w solance (robi się tak od zawsze), tak jak pisała Swietka. Mało tego. Jeśli leży za krótko w solance to po uwędzeniu i rozkrojeniu ma w środku niefajny suchy kawałek o innym kolorze (tam gdzie solanka nie doszła). Pierwszy raz nam tak wyszło :) No i solanka nie ma nic do szybkości wędzenia. Chodzi o smak. Każde mięso jakoś przyprawiasz. Przecież nie walniesz surowego mięsa do wędzarki i nie uwędzisz bo będzie bez smaku jako takiego.

My wędzimy 4 godziny na drewnie z drzewek owocowych. I jak widać żyjemy i wcale nie musi być tradycyjnej drewnianej wędzarni :) No stress - nie zamierzamy sprzedawać! Jak pomrzemy (w sumie nie wiem od czego) to przynajmniej po zajebistym jedzeniu :D

*Aż mi zapachniało z lodówki - rozpływam się po kanapki* ^_^

: czw 24 kwie 2014, 13:45
autor: Hormund
Atsurr pisze:TO JEST TYLKO MOJE ZDANIE DO, KTÓREGO MA ŚWIĘTE PRAWO:


a kolegę to gnębiono albo tłamszono że zaczyna wypowiedź od takiej repety z Caps lockiem? czy może przerost internetowych kohones?
aż razi w oczy....

: czw 24 kwie 2014, 13:50
autor: Ludmiła
Aldis, a uwędzisz coś chudziutkiego dla mnie?

: czw 24 kwie 2014, 13:54
autor: Aldis
W sensie np. pierś z kury?

: czw 24 kwie 2014, 13:55
autor: Ragnar
Ja pozwolę też się wtrącić i popieram pomysł takiej wędzarni :) , mi sie wydaje wszystko ok , a udało mi się kiedyś zrobić grilla z pralki :D

: czw 24 kwie 2014, 14:05
autor: Ludmiła
Oj tak :wink: sądzę, że może być suchawa, ale trudno, najwyżej czymś podleję :-)

: czw 24 kwie 2014, 14:14
autor: Arnor
To nie lepiej ją na grilla na miejscu wrzucić? :|

: czw 24 kwie 2014, 14:21
autor: Ludmiła
Arnor pisze:To nie lepiej ją na grilla na miejscu wrzucić? :|
oja tam oj tam, takie proste rozwiązania to mi na samym końcu do głowy przychodzą, nie ma to jak ugryźć problem od d..y strony :lol:
A tak po krótkim namyśle to po prostu chciałabym spróbować piersi z beczkowej wędzarni, bo z grilla to ja już jadałam :P a taki rarytasik po którym może się przekręcę to tylko raz można spróbować :-)