Jak dla mnie to doskonały pomysł. Jeśli ma się możliwości to zdecydowanie trzeba je wykorzystywać.
Sprzedawać nalewek alkoholowych nie możesz, bo napoje alkoholowe są objęte akcyzą i koncesją, a grzywny są srogie (da się to ominąć ale to w 4 oczy Ci wytłumaczę)
ale inne wywary, soczki, syropy etc jak najbardziej. podobnie jak gotowe, suszone zioła i ich mieszanki. Na Grzybowie była fajna dziewczyna mająca w woreczkach zioła i mieszanki oraz właśnie dżemiki w małych słoiczkach z jagód leśnych, dzikich owoców etc.
IMO to świetna opcja. Poza samym faktem, że posiadanie osoby znającej się na ziołach to skarb, dochodzi do tego a) większa różnorodność na kramiku b) zarobek (symboliczny ale zawsze) dla danej osoby.
Jeśli faktycznie udało by się odpalić Dziki Kramik z ziołami, do tego z wyrobami Sumkowego rękodzieła piwowarskiego oraz z całą gamą wytwórstwa tekstylnego od krajek Swietki i sznureczków Ludej, aż po naalbinding dziewczyn + zdobione wyroby z drewna i rogu Jorunda, moje kaletki i wszystko co ktoś może jeszcze, dodatkowo wystawić wtedy obóz (do którego jak najlepszego wizerunku dążymy) był by iście epicki
Duża faktoria rzemieślnicza wspierana i chroniona przez kilku wojów, rozstawiająca się wypasionym, dużym obozem na festiwalach
Mnie siem podoba
P.S. U mnie na działce (oczywiście w odpowiednim okresie) są do zdobycia w ilości dużej - skrzyp polny, mięta (mam nadzieje, że nadal jest), lubczyk oraz kwiat lipy.
Jak by ktoś chciał to mam też szalej
, kobylak, mlecz oczywiście, a w lasach okolicznych kruszynę (której kora jest stosowana w lecznictwie, a owoce w barwiarstwie)