Kolczuga

Opis i charakterystyka pancerza kolczego w różnych wariantach splotów oraz praktyczne porady wraz ze zdjęciami dotyczące samodzielnego wykonania kolczugi.
Strój / Zbroja
Arnor

Kolczuga to jedna z najwcześniejszych pancerzy metalowych jakie pojawiły się w dziejach świata. Niegdyś mylnie kojarzona z terenami wschodnimi, dzisiaj niemal pewnym jest, że wywodzi się od ludów celtyckich, które wywarły spory wpływ nie tylko na „barbarzyńskie” ludy ale także na kultury Greków i Rzymian. To właśnie Celtowie rozwinęli techniki i narzędzia do obróbki metalu w takim stopniu, że umożliwiło im to dość szerokie stosowanie pancerzy utworzonych z kolczej plecionki. Oczywiście kolczugi były dalej udoskonalane po upadku kultury celtyckiej z racji czego wykorzystywano je przez całe stulecia.

Zbroja ta chroniła doskonale przed cieciami i całkiem nieŹle dawała sobie rade z ciosami kłującymi, a założona na przeszywanice (a tak zazwyczaj właśnie byłą noszona) chroniła również przed ciosami obuchowymi oraz strzałami z łuku. Doświadczenia przeprowadzone na jednym z uniwersytetów w Wielkiej Brytanii pokazały, że kolczuga o splocie „smocza łuska” była w stanie zatrzymać strzałę a nawet pchnięcie włócznią. Doświadczenia pokazały, że użyte materiały oraz technologie połączone z odpowiednim splotem znacznie wpływały na wytrzymałość pancerza. I tak jeśli przez zbroje o splocie 4w1 włócznia przebijała się na 13 cm to przez kolczugę o wspomnianym splocie „smocza łuska” przebijała się tylko na 3 cm. Jeśli dodać do tego ochronę jaką zapewniała przeszywanica wojownik chroniony taką zbroją wyszedł by z tego starcia niemal bez obrażeń.

Aby jeszcze bardziej wzmocnić i poprawić wytrzymałość kolczego pancerza kuleczka nitowano lub zgrzewano. (Rys 1). Wziąwszy pod uwagę, że jedna kolczuga składa się średnio z kilkudziesięciu tysięcy kółeczek, które trzeba wykonać, dociąć a następnie zgrzać, nietrudno zgadnąć, że pancerz taki był niezwykle drogi. We wczesnym średniowieczu (który nas interesuje najbardziej) na zbroję kończą mogli sobie pozwolić jedynie co zamożniejsi wojownicy.


Rys. 1

Wspomniałem wcześniej o rodzajach splotów. Jest to z grubsza mówiąc metoda łączenia ze sobą kółek. Najpopularniejsza jest technika 4w1 polegająca na tym, że jedno kółko łączy się z czterema sąsiednimi. (rys 2 a,b). Łatwo zauważyć, że od średnicy wewnętrznej kółka zależy gęstość pancerza.


Rys. 2 a

Rys. 2 b

Jednak gęsty pancerz (szczególnie pod pachami i w podobnych miejscach) fałduje się i uciska oraz krepuje ruchy. Doświadczony rzemieślnik tak wiec dobierał średnice kółek w odpowiednich miejscach, że zbroja dobrze przylegała do ciała wojownika i nie tworzyła fałd i zgrubień.

Jedną z wariacji splotu 4w1 jest „splot królewski” 8w2. (Rys 3). Splot ten jak widać poniżej polega na zdublowaniu kółeczek. Zbroja tak jest dwukrotnie cięższa od zwykłej kolczugi ale zapewnia też dwukrotnie (przynajmniej w teorii) lepszą ochronę.


Rys. 3

Bardziej skomplikowanym splotem (najbardziej skomplikowanym z tych kilku omawianych przeze mnie) jest wspominana już wcześniej „smocza łuska”. (Rys 4) Zbroja ta składa się z kółek o dwu średnicach łączonych w odpowiedni sposób.


Rys. 4

W efekcie powstaje pancerz dość sztywny, ale niezwykle wytrzymały.

Biorąc pod uwagę fakt, że w ruchu rycerskim używa się broni tępej a strzelanie (jeśli już jest dozwolone) odbywa się przy pomocy tzw.: „pacynek” czyli strzał, które zamiast grotu posiadają okrągłe, miękkie zakończenie, nie musimy wykonywać pancerzy bardzo wytrzymałych ani niezwykle skomplikowanych. Kolczuga z twardego drutu o średnicy od 1,6 do 2,0 mm i kółek o średnicy od ok. 8mm do 10mm, to przeważający standard. Oczywiście trudno jest w warunkach domowych wykonać pancerz zgrzewany lub nitowany, dlatego większość młodych (i niejeden starszy) z adeptów ogólnie postrzeganego ruchu rycerskiego zadowala się w zupełności takim właśnie pancerzem.

Wykonanie kolczugi

Na wstępie należy przemyśleć jak ma wyglądać nasz zbroja. Czy będzie to koszulka bez rękawów, czy może z rękawami do łokcia albo całymi. Czy może chcecie tunikę do kolan albo jeszcze dłuższą. Od kształtu w znacznym stopniu zależy ilość materiału (drutu) jaką należy zakupić. Ja proponuje na początek zaopatrzyć się właśnie w materiał bo póŹniejsze go dokupowanie może przedłużyć czas wykonania i wprowadzić zbędne utrudnienia. Ja swoją zbroję wykonałem z twardego drutu pół-stalowego o średnicy 1,8 mm. Średnica wewnętrzna kółka to ok. 9-10 mm (sam dokładnie nie wiem). Oczywiście drut ów jest nieocynkowany co znacznie zbliża do „poprawności historycznej”(wszak w średniowieczu nie stosowano galwanizacji drutu metalami nierdzewnymi). O niebezpieczeństwie rdzewienia oraz sposobach radzenia sobie z tym napisze na końcu tego materiału. Na moją koszulkę do połowy uda oraz rękawach do łokcia zużyłem ok. (w dużym przybliżeniu) 12 kg drutu. Ponieważ dokupowałem drut wiele razy nie wiem dokładnie ile go było ale podana przeze mnie ilość na początek powinna wystarczyć.

Po zakupieniu drutu musimy zrobić z niego kółka. W tym celu musimy kawałki owego drutu pozawijać na pręcie o odpowiedniej średnicy w celu uzyskania „sprężyn”, które potem pocięte zaowocują nam kółeczkami na naszą kolczugę. W tym celu dobrze jest zrobić sobie małym nakładem kosztu i pracy maszynkę, która znacznie nam ułatwi zawijanie drutu. (rys 5). Urządzenie składa się z pręta (w którym wywierciliśmy otwór do przekładania końcówki drutu), dwóch przewierconych deseczek przybitych do podstawki, oraz korbki (lub wiertarki, którą można użyć zamiast siły mięśni).


Rys. 5

Całość jest tak banalna, że chyba nie muszę opisywać sposobu nawijania sprężyn.

Kiedy już je mamy, należy przy pomocy dobrych nożyc (polecam nożyce do blachy 2mm z płaską powierzchnią cięcia o przełożeniu siły) pociąć sprężyny uzyskując w ten sposób kółka. Kółka te musimy następnie przygotować robiąc z nich dwa rodzaje „pełne” i „rozgięte” (rys 6). Gdyż takie dwa rodzaje będą nam potrzebne do plecenia naszej zbroi.


Rys. 6

Po tym możemy wreszcie przystąpić do pracy.

1. Bierzemy cztery pełne kółka i jedno rozgięte. Cztery pełne kółka wkładamy w jedno rozgięte i doginamy je otrzymując w ten sposób jednostkę zwaną „pajączkiem”.


Rys. 7

2. Dwa pajączki łączymy ze sobą otrzymując krótki wężyk kolczugi.


Rys. 8

3. Następnie łączymy dwa wężyki w jeszcze dłuższy pasek kolczugi.


Rys. 9

4. Łącząc ze sobą paski (ale tym razem „bokami) otrzymujemy kawałek kolczugi z prawdziwego zdarzenia.


Rys. 10

Rys. 11

Rys. 12

Oczywiście potrzeba wiele takich kawałków aby powstała cała zbroja.

Należy pamiętać o ułożeniu kółek w pancerzu. Wystarczy spojrzeć na zdjęcie poniżej aby zauważyć różnice w ułożeniu pancerza zależną od ułożenia kółek.


Rys. 13

Przy czym ułożenie z lewej jest niepoprawne. Prawidłowo kolczuga powinna być robiona „w poprzek” czyli tak jak na zdjęciu po prawej i na rysunku poniżej.


Rys. 14

Rdzewienie kolczugi

Zbroje kolcze z drutu nie-ocynkowanego po jakimś czasie pokrywają się rdzawym nalotem. Jeśli wystawione są natomiast na działanie czynników zewnętrznych (np.: deszcz lub śnieg) najnormalniej rdzewieją. Kiedy już tak się stanie łatwo możemy się tego pozbyć.

1. Nalotu pozbywamy się „piorąc” zbroje w wodzie z mydłem, proszkiem do prania i/lub innymi detergentami. Twardą szczotką „ryżową” nalot łatwo daje się usunąć. Po zabiegu wycieramy pancerz do sucha szmatą a następnie suszymy jeszcze raz przy pomocy suszarki do włosów lub czegoś większego (ja używam nagrzewarki typu „Farel”). Dopiero tak wysuszona zbroja nie zardzewieje nam ponownie z samego faktu, że byłą prana. Aby nie zardzewiała w czasie używania dobrze jest zabezpieczyć ją oliwką do maszyn (nacierając szmatką) albo innym środkiem. (na rynku dostępnych jest wiele, choćby WD-40).

2. Rdzy pozbywamy się podobnie jednak najpierw, miejsca szczególnie skorodowane polewamy (moczymy) w środku typu „odrdzewiacz”, który można za niewielkie pieniądze zakupić w sklepach chemicznych lub metalowych. Potem postępujemy tak jak w pkt. 1.

3. Pamiętać należy jednak, że przede wszystkim musimy zapobiegać rdzewieniu wtedy nie musimy się o nic martwić.